Na początku sezonu 1988, najgorętszym tematem było przejście Ayrtona Senny z Lotusa do McLarena, który również był napędzany jednostkami Hondy. Podczas swojego 3 letniego pobytu w Lotusie, Senna nawiązał serdeczne relacje z ludźmi Hondy przysłanymi prosto z Japonii. Relacje były na tyle dobre, że pozwolę sobie tutaj na małą dygresję, bo jest z tym związana ciekawa historia pewnego samochodu.
Kojarzymy tę gablotę? Jeśli nie kojarzymy, to jest to Honda NSX. Jedna z największych legend japońskiej motoryzacji, pełnokrwisty JDM, czyli (Japanese Domestic Market, domowy rynek japoński)
Honda rozpoczęła pracę nad tym modelem już w 1984 roku, mając już nie byle jakie doświadczenie w motorsporcie przez wieloletnie dostarczanie silników McLarenowi, Japończycy stwierdzili, że nadeszła pora na stworzenie ich pierwszego, prawdziwie sportowego samochodu z homologacją. Pewnie domyślacie się już, dlaczego wspominam o tym modelu.
Prosta sprawa, kto może wiedzieć najlepiej jak powinien się zachowywać samochód sportowy, jak nie kierowca Formuły 1?
Tutaj właśnie wchodzi Senna, cały na biało, Honda zwróciła się do naszego brazylijskiego banana z bardzo osobistą prośbą. O samym modelu można pisać bez końca, ponieważ jest to samochód, który był dla Hondy kamieniem milowym.
Po krótce, pierwszy samochód w historii motoryzacji z w pełni aluminiowym nadwoziem, jest to również pierwszy samochód z popularnym Hondowskim V-TEC, czyli zmiennymi fazami rozrządu, kute tłoki, tytanowe korbowody, kokpit inspirowany F-16, linia nadwozia zaprojektowana przez włoską Pinifarinę. Model ten był produkowany tylko i wyłącznie w Japonii, w bardzo małej manufakturce, przez dokładnie wyselekcjonowanych 12 inżynierów. Polecenie Hondy było proste, budujcie sobie te auta powoli, bez pośpiechu z jak największą precyzją i dbałością o detale. Dlatego te auta dzisiaj kosztują chore pieniądze. To nie jest zwykłe auto, a dzieło sztuki.
Senna poświęcił wiele wiele godzin na testowaniu prototypów NSX na różnych torach, między innymi na Suzuce, czyli torze, który do dzisiaj gości Formułę 1. Już na samym początku testów, zwrócił uwagę, że samochód jest zbyt luźny, brakowało mu sztywności, która ma kluczowe znaczenie w wyścigowej jeździe. Testował testował, i Honda stworzyła samochód w zasadzie skrojony specjalnie dla Ayrtona. W późniejszych latach Senna stał się twarzą Hondy i reklamował m.in. model Prelude.
Wracamy do sezonu 1988.
Brazylijczyk został kolegą zespołowym Alaina Prosta, który już wtedy był dwukrotnym Mistrzem Świata. Co ciekawe, zespół McLarena zapytał samego Prosta o zgodę na dołączenie Senny do zespołu, na co Francuz przystał. Obaj bardzo utalentowani kierowcy, wśród fanów F1 przyjęło się określanie Senny jako magika, czarodzieja, cudotwórcę, a Prosta jako profesora, wykalkulowanego perfekcjonistę, który nie robił nic ryzykownego jeśli nie było potrzeby. Jednym imponował bardziej taki styl, a innym drugi.
Sezon ten jest początkiem jednej z najbardziej emocjonujących rywalizacji w historii F1. Uśmiechnięci na zdjęciu panowie, nie mieli bladego pojęcia, co w swojej kuchni zgotował im McLaren. Obaj na tym zdjęciu jeszcze nie mają pojęcia, obok jakiego potwora stoją.
McLaren MP4/4 to model, który bardzo dobrze zna każdy fan F1. Jest trochę jak BMW M3 GTR z Most Wanteda, ma status enigmatycznej legendy. Zapytacie dlaczego? Otóż sezon 1988 to absolutna dominacja McLarena MP4/4. Bolid ten wygrał 15/16 wyścigów, a wygrałby wszystkie, jednak podczas GP Włoch, Alain Prost nie ukończył wyścigu, a Senna miał wypadek na kilka okrążeń przed końcem.
Rekord ten może zostać pobity w tym sezonie przez RB 19, patrząc na obecną formę Red Bulla, który jak dotąd wygrał swoje wszystkie wyścigi w tym sezonie i Verstappena, a reszta stawki nie jest nawet blisko jego tempa.
Jednak z tym monstrum nikt nie miał absolutnie szans. Była to sytuacja w zasadzie bezprecedensowa w F1.
Tak więc, fundamenty pod niesamowitą rywalizację zostały położone. W tym sezonie liczyło się tylko dwóch kierowców. Przez następne 5 lat, obaj byli autorami różnych dramatycznych scen rozgrywających się na torach.
Grand Prix Monako 1988, Senna pokonuje Prosta w kwalifikacjach o 1.4 sekundy. To nie jest nawet tyle pokonanie, co upokorzenie. Pół sekundy różnicy w tym samym bolidzie to dużo, 1 sekunda to dramat, a prawie półtorej? Kosmos, jednak tak jak wcześniej wspomniałem, to Prost był wykalkulowanym metodykiem i wiedział kiedy nie podejmować ryzyka.
Nie zrozumcie mnie źle, Prost nie był wolny, ale w tym przypadku żółw wygrał z zającem. Senna był narwany, i nigdy nie odpuszczał, mając 50 sekund przewagi nad drugim Prostem, jechał na limicie mimo, że mógł spacerować, zespół na radiu mówił mu, że niepotrzebnie ciśnie bo i tak ma wygraną w kieszeni.
Na 67 okrążeniu wylądował w bandzie przed Tunelem w Monako. Do końca miał tylko 11 okrążeń, pestka. Realizatorzy nie zarejestrowali momentu, w którym się rozbił ale Prost stwierdził po śladach opon, że musiał zahaczyć wewnętrzną bandę przy zakręcie Portier i odbił się do zewnętrznej.
Był tak wkurwiony, że nawet nie wrócił do padoku, ale poszedł do swojego apartamentu i wrócił do zespołu w nocy, kiedy wszyscy się pakowali do wyjazdu z Monte Carlo. Był to jeden z tych momentów, kiedy jego oddanie i pasja do ścigania postanowiły mu wypłacić liścia.
W tym sezonie jednak miały miejsce grubsze akcje, a jedna z nich wydarzyła się podczas Grand Prix Portugalii, na torze Estoril.
Na zdjęciu powyżej widzimy moment, w którym Senna prawie wbił Prosta w bandę przy prędkości 290 km/h kiedy to Francuz próbował go wyprzedzić na początku drugiego okrążenia (chciałem tu wrzucić filmik z YT ale niestety link mi znika jak coś kliknę). Prost trzymając but w podłodze nie odpuścił, i zepchnął Sennę do zewnętrznej na pierwszym zakręcie zaczynając mu odjeżdżać. Z reguły spokojny i opanowany Prost, po tej akcji był słusznie zdenerwowany, chociaż to mało powiedziane, ponieważ mógł zginąć. Standardy bezpieczeństwa delikatnie mówiąc wtedy trochę odbiegały od tych dzisiejszych.
Nie był to i tak największy incydent tego sezonu. Było nim Grand Prix Włoch na Monzy. I to jest właśnie ten jeden wyścig, którego McLaren nie wygrał w tym sezonie.
Prost odpadł już wcześniej podczas tego wyścigu z powodu awarii silnika. Senna prowadził z 5 sekundową przewagą nad dwoma Ferrari, które prowadził Gerhard Berger, oraz Michele Alboreto. Dojeżdżając do "esowej" szykany Rettifilo, Senna dojechał do Williamsa, którym jechał Jean-Louis Schlesser, który zastępował prawdopodobnie skacowanego Nigela Mansella. Schlesser chciał zostawić miejsce Sennie, ponieważ był dublowany jednak stracił kontrolę potem odzyskał jednak doszło do kolizji, i Brazylijczyk zawisł na krawężniku. Ferrari w tym wyścigu wyszło z 1 i 2 miejscem, w domowym wyścigu. Pierwszy taki finisz włoskiej stajni od czasu śmierci Enzo Ferrariego.
Jako ciekawostkę powiem, że na tej szykanie, 2 lata temu doszło do podobnej kolizji, w której udział brał Max Verstappen i Lewis Hamilton (znany jako Czarny Pan)
Jednak ta z 2021 roku była dużo bardziej spektakularna. Halo prawdopodobnie uratowało łeb Hamiltonowi, który podobno miał ślady opon na kasku. Dramatyzmu dodał fakt, że obaj w tym sezonie rywalzowali łeb w łeb o Mistrzostwo Świata, które ostatecznie w dziwnych okolicznościach zdobył Verstappen.