Góralska legenda

4
Dawno dawno tymu, za siedmioma chujami, za siedmioma zekami, w okolicach Gubałówki mieszkał Grzegorz Shrek, jak ten piecyk z dmuchawą. Pewnego dnia Grzegorz wyszedł na halę i pomyślał: Krucafuks dość! Ile można wpierdalać łoscypek! Ani to dobre, ani śwarne a jakie drogie jebane! No i sracka murowana, toć to gołymi łapami ługniatane. Żeby to jeszcze z krowiego mleka było; a weź tu łodróżnij barana od łowiecki. Stąd ten słonawy posmak. Tfu, łohydne. Co te turysty w tym widzą - powiedział. Podczas, gdy Shrek zajadał się oscypkiem, smród baraniego nabiału niósł się po okolicy. Nawet po wiater jebało napletkiem hej! Bekasy nie wytsymały. Fetor przepłoszył je z terenów lęgowych. Ryby w Morskim Oku zdechły, a w Czarnym Stawie, zdechły. Niedźwiedź Gąsienica obudził się ze snu zimowego i od razu poszedł pod prysznic. Lecz to nie od niego tylko tak popierdalało. Niby smród bełta i gówna ustąpił, przez co woń łoctówy stała się jeszcze bardziej nieznośna. Ale specyficny zapach łobudził nie tylko misia, obudził też ządze, łobzydliwe homoseksualne ządze. Bestia z Wadowic, przez niektórych nazywany też Papajem dostaje śmergla, gdy pocuje woń fiuta hej. Tak się składo, że łoscypek pachnie tożsamo.

'Bestia normalnie żywi się kremówkami, ale łocet budzi w niej zboczenie. Tamtej nocy zeszła z wierchu na hale wiedziona zapachem rozporka. Nieświadomy nicego Grzegorz zajadoł właśnie syr. Pierwsze razy posły w dupe hej! Little Boy Papaja rozdupcył Hirosimę Shreka. Potem Pawulon założył strapona ,,Big Ben" i dzwonił jajami o brodę Shreka. Koszmar papieża trwał kilka dni. Grzegorz nie chciał puścić. Donosił tylko sprzęty, od których papieżowi robiły się wielkie łoczy. Papaj nie wytsymał, gdy Shrek przyniósł słoik. A gdy słój pękł, a Grzegorz zabronił wzywać karetkę, tylko kazał nagrywać dalej, papaj zwariował. I grasuje po łokolicy po dziś dzień, gwałcąc dzieci. A film ze słoikiem dostępny jest w sieci.
Góralska legenda
0.042649984359741